Translate

poniedziałek, 26 grudnia 2011

ROZDZIAŁ 3.

Obudziłam się dwie godziny później, była godzina 17, a czułam się tak jakby była dwudziesta. To pewnie przez to, że straciłam przez to wszysko rachubę czasu. Oparłam się na łokciu,i sięgnęłam ręką pod poduszkę po telefon, spojrzałam w ekran przecierając oczy, i zobaczyłam, że dostałam SMS, odczytałam od kogo, okazało się, że Zayn'owi się nudzi, i napisał do mnie z nudy.

                                                       "Nudzi mi się, wpadniesz pośpiewać? ;p
                                                                                                                 -Zayn"
Na to ja odpisałam :

                                                      "Ok, zaraz wyjdę. :]
                                                                           -Leah"

Nie miała ochoty iść do niego, i zostawić Sue. W końcu jest moją przyjaciółką, co nie?  A dobra, nie powinna się na mnie obrazić. Wstałam z łóżka, skierowałam się do lustra by związać włosy w kucyka, ale nie chciało mi się, więc na oślep zrobiłam sobie kitkę. Zeszłam na dół. W salonie siedziała Sue, ze swoją mamą i młodszą siostrą.
-Muszę na chwilę wyjść.- powiedziałam ubierając ciepłą bluzę na siebie.
-Gdzie?- zapytała mnie przyjaciółka.
-Do Z.. Do Zayn'a.- odpowiedziałam wahając się.
-Jakiego? Tego z One Direction?- ponownie zapytała. Oczy świeciły się jej jak gwiazdy. O co jej chodziło? Nie wiem.
-Tak. Będziemy śpiewać. Chcesz iść ze mną?- zapytałam ją, żeby nie zrobiło się jej przykro. Nie w końcu go pozna. Cały czas tylko o nich nawija, to niech chociaż jednego pozna.
-A będzie tam Louis?- spytała ze wzrokiem "proszę, powiedz że tak".
-Yyy. Nie wiem.- wiedziałam, że o to zapyta. Przecież Lou to jej kochanie. Cały czas tylko on siedzi jej w głowie.  Ale przecież on jest już zajęty, przez Harr'ego, no nie?- Może będzie.- dodałam jej trochę otuchy.
-Dobra idę.- zerwała się z kanapy, biegnąc w stronę szafy z kurtkami. Ubrała pośpiesznie różową bluzę z marchewkami i jakieś trampki. Skąd ona miała tą bluzę? Nie ogarniam - Na razie mamo!- wykrzyknęła wychodząc z domu. Całą drogę napieprzała o Lou. Jaki to on jest cudowny, jaką ma świetną pupę i wgl.  Rzygać mi się za chciało. No, ale trzeba przyznać, że jest słodki, ale żeby o jego dupie gadać? Fuu. W końcu doszliśmy na miejsce. Zadzwoniłam do drzwi. Zayn otworzył nam drzwi po jakimś czasie. Sue miała jeszcze czas, żeby gadać o swoim "boyfrendzie". Zayn nareszcie nam otworzył. Już dłużej bym nie wytrzymała.
-Czeeeeść.- powiedział wahając się przy e, patrząc na Sue jak na kosmitkę. Czy ja na serio mam dziwnych przyjaciół?!
-No cześć, to jest Sue. Poznajcie się, nie?- uśmiechnęłam się wbijając do jego domu.
-Hej, Suee. Jestem Zayn.- chłopak podał jej rękę, a ta gdybym jej nie złapała to by od razu zemdlała.
-Tak, tak. Miło mi. Jest może Lou?- zaglądała mu przez ramię, jak jakaś nienormalna.
-Nie, ale jak chcesz to mogę po niego zadzwonić.- zaśmiał się Zayn.
-Nie pogardziła bym.- odparła dziewczyna.
-Dobra, długo jeszcze będziemy tak tu stać? Ja chcę śpiewaaaaaać!- zaśmiałam się melodyjnie.
-Aha, wchodźcie, wchodźcie.- odpowiedział brunet. Pewnie gdyby nie ja to byśmy tam stali do usranej śmierci.
-Dzień dobry!- powiedzaiłam do rodziców Zayn'a, którzy przypatrywali się nam przez drzwi od salonu.
-Cześć, cześć.- powiedziała widocznie zarumieniona rodzicielka chłopaka. Weszliśmy na piętro, do pokoju Zayn'a. Jak tam weszłam była zaskoczona. Posprzątał w pokoju.
- Pisałem do Lou, powiedział, że przyjedzie jak najszybciej, jeżeli policja go nie złapie.-wystawił koniuszek języka. Sue była tak podekscytowana, że mogła by się posrać ze szczęścia.
-Nie wytykaj języka, bo Ci krowa nasika.- zaśmiałam się komicznie. Czekaliśmy kwadrans, aż ktoś zadzwoni do drzwi. Pierwszy dzwonek, to była koleżanka siostry Zayn'a, ale za to drugi, to był on. Zayn poleciał mu otworzyć, wrócił z całą gromadą. On miał przyjechać sam, a nie z całym przedszkolem. Oczywiście z daleka było czuć, że Horan coś je. Weszli do pokoju, a moja przyjaciółka przewróciła by się, gdyby Louis jej nie złapał, ale gdy zobaczyła kto ją złapał, to od razu zemdlała. Wszyscy zaczęli jej nadawać po ryjcu kilka liści, oczywiście lekko, ale bidulka się nie ocknęła. Hazza wpadł na pomysł, aby polać ją zimną wodą. Podziałało. Czy te loki pomagają w myśleniu? Chyba zrobię sobię trwałą, to może w szkole mi lepiej pójdzie.
-Budzi się! Zobaczcie, ona żyyyyje!- wrzasnął Louis.
-Cicho siedź, bo znów zemdleje.- powiedziałam do podnieconego okularnika, a ten się zamknął. Sue podparła się na dwóch łokciach, a później potrzymała się za głowę.
-Co mi się stało? O Loui..- zapytała, po czym znów zaczęła mndleć.
-Ej! Ocząśnij się!- Liam zaczął nią począsać, a ta otworzyła szeroko oczy, jakby chciały jej wylecieć z orbit.
-Co Ci jest? Ty tak mndlejesz, czy po prostu jestem tak boski, że Cię onieśmielam?- zaczął cieszyć dupe Tomlinson. Skromność to u niego nie częstość.
-Przestań się tak sobą podniecać, bo Harr'emu stanie.- zaśmiał się Niall i Zayn.
-Zamnij się.- wrzasnął zburakowany Harry.
-Dobra, bądźcie Cicho. Mamy tu ofiare, a wy sobie jaja robicie. Wszystko ok?- zapytałam nachylając się przy przyjaciółce.
-Tak, wszystko ok. Po prostu Louis wszedł, a za  nim cała ta gromada i jakoś tak słabo mi się zrobiło.- odparła podając mi rękę, po to bym jej pomogła wstać. A co ja pomocnik jakiś jestem? Ale już nie będę zaprzeczać, bo znów coś się jej stanie i dopiero będzie. Podałam jej rękę, by mogła wstać. Gdy już wstała z podłogi, i wszyscy się poznali zaczęliśmy śpiewać. Oczywiście Harry musiał pierwszy. Jak zwykle wyciągał jak tylko daleko mógł, a on móg bardzo długo. Następną kolejkę poleciał Louis, a później Zayn. Na ten występ czekałam cały czas. Jego głos był taki jakiś inny. Taki przemawiający. Podobał mi się. Kiedy on już skończył wszyscy spojrzeli na mnie.
-Co?! Coś mi się stało?- zapytałam zgromadzenie wiernych.
-Nie, ale teraz Ty śpiewasz.- wyszczerzył się Harold.
-Haha, no dobra.- uśmiechnęłam się łapiąc mikrofon od karaoke. Wybrałam piosenkę One Thin z ich repertuaru. Gdy skończyłam śpiewać, wszyscy gapili się na mnie jakbym miała szympansa na ryjcu. W zoo nie byłam, wię nie miałam skąd małpoluda wziąć.
-A teraz coś mam na buzi?- zapytałam wycierając twarz nie wiem z czego.
-Nie! Masz ładny głos.- oznajmił Liam.
-Dzięki. Już dawno o tym wiedziałam, nie musisz mi o tym przypominać.- zaśmiałam się głupio. U mnie też skromność często nie zagląda.
-Serio masz bardzo ładny głooos.- przeciągnął Niall jedząc ostatni kawałek pizzy. Co?! Całą pizze wpieprzył?! Nie podzielił się? Nie lubię go. Nie, no lubię.
-Dzięki żarłoku. Nawet się nie podzieliłeś. A idź ty.- machnęłam ręką śmiejąc się. Gdy wszyscy po kolei zaśpiewali nie mieliśmy co robić. Dopiero była dwudziesta druga. Co?! dwudziesta druga?! Tak szybko minęły te godziny? Nie, no bez jaj.
-Wiecie która to już godzina? Jest już dwudziesta druga. Naszczęście jutro nie idę do szkoły.- powiedziałam uśmiechając się. Wszyscy byli tak zabawieni, że te godziny mijały bardzo szybko. Przez następne dwie godziny opowiadaliśmy sobie nawzajem o sobie. Harry, jakto Harry. Wymyślił, że to wszystko ma dziać się w szafie Zayn'a. Najdłużej siedzieli w szafie Louis i Sue. Dziecko robili, czy co? W końcu wyszli.
-Co wy żeście tam robili?- zapytał zazdrosny Harry.
-Dużo rzeczy, Harry. Wiesz.. Poznawaliśmy swoje usta.- zaśmiał się złośliwie Loui.
-Że co?!- zapytaliśmy z Harrym razem. Przecież oni nie mogą być razem. On ją prędzej zostawi, niż ona się obejrzy. A niech sobie robi, co chce!
-On sobie tylko żartuje.- powiedziała zarumieniona Sue, uderzając Louisa w ramię, a ja odetchnęłam z ulgą.
I tak mijały godziny. W końcu wybiła pierwsza w nocy.
-Jest już późno, będziemy się zbierać.- szturchnęłam przyjaciółkę.
-Nie pójdziecie nigdzie, o tej godzinie. Jeszcze ktoś was zgwałci. Naprzykład taki Lou.- zaśmiał się Zayn.- Przenocujecie u mnie, hmm?- zaproponował brunet.
-Nie wiem czy moja mama się zgodzi.- skrzywiła się lekko Sue.- Napiszę do niej SMS.- jak powiedziała, takteż zrobiła. Wyciągnęła z tylnej kieszeni telefon i napisała do swojej rodzicielki. Po kilku chwilach ta jej odpisała, że nie ma sensu, żeby po nią jeździła i, że możemy zostać. Chłopacy byli zadowoleni. Skakali ze szczęścia jak głupcy.
-Co porobimy?- zapytał Niall.
-Idziemy spać, bo jestem wykończony.- odpowiedział siedzący na podłodze, oparty o duże łóżko Louis.
-Dobra. Wszyscy na jednym łóżku?- pomachał brwiami Harold.
-Czemu nie?- odparł Liam.
-To jak? Idziemy spać, tak?- uśmiechnął się Zayn.
-Taaaaaaaaaaaak!- krzyknęliśmy chórem.
-Leah, chcesz jakieś spodenki, i  jakąś koszulkę do spania?- zapytał mnie Malik.
-Możesz mi coś luźnego dać.- puściłam mu oczko, zgarniając grzywkę na bok.
-Dam Ci luźne spodnie od kosza, i jakąś moją koszulkę.- uśmiechnął się słodko.
-Dobrze.- odwzajemniłam uśmiech, a ten zaczął szperać w ogromniastej szafie, za spodniami i koszulką dla mnie. Chciało mu się? Widocznie.
-Trzymaj.- chłopak rzucił w moją strone jakieś spodnie, i koszulkę, które spadły na moją głowę.
-Dzięki.- zdjęłam z głowy ciuchy. Poszłam do łazienki się przebrać. Przyszłam, a wszyscy tam leżeli i spali, opróc mnie i Malika. Wgramoliłam się pomiędzy Sue, a Zayn'a. Mulat przed zaśnięciem posłał mi słodki uśmiech, i zapadł w sen. Nie wiem, co się ze mną stało, przez ten cały czas zapomniałam o tej tragedii, ale teraz kiedy wszyscy już śpią, zaczęłam tęsknić za moją mamą. Przypomniały mi się te wspaniałe chwile z nią. Nie mogłam zasnąć przez pare godzin, ale później zasnęłam ze łzami w oczach.

~
taki sobie.  Nie wiem czy mi się podoba. Można komentować, opcja "dodaj komentarz" nie gryzie. :D

4 komentarze:

  1. HAHAHA ;D zajebisty rozdział :D kiedy nowy ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie słodziaki :3 No i śmieszny ten rozdział, choć szkoda mi głównej bohaterki z powodu tej tragedii. [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  3. Eyyy, zajebiste :D
    Jebłam z bluzy w marchewki
    Możesz mnie informować na twitterze? ;)
    @alicjaaloves1D

    OdpowiedzUsuń