Translate

niedziela, 18 grudnia 2011

ROZDZIAŁ 2.

*oczami Leah*
Gdyby nie to, że.. Że zadzwonili do babci, i nie powiedzieli jej, że muszę zamieszkać u niej lub w domu dziecka.. Chyba, że.. Chyba, że uzbieram na kaucję 5.000 zł. Tylko skąd ja taką kasę wezmę?
-Pomogę Ci!-zasegurował Zayn.
-Nie, dziękuję.. Nie potrzebuję Twojej pomocy.-odpowiedziałam stanowczo. Po mojej głowie chodziło dużo różych pomysłów, ale jedne był nawet do zrealizowania - Iść do X-Factor i wygrać. Chociaż nie.. Przecież ja nie umiem śpiewać! Ale może pójdę do pracy?
-Dlaczego?-zapytał.
-Bo nie..-chaciałam mu powiedzieć o tym X-Factorze, ale nie wiem czy powinnam. No dobra powinnam. - Mogłabym iść do X-Factora?-spojrzałam z nieśmiałą miną.
-Czemu nie? Zaśpiewasz mi coś?-uśmiechnął się odpowiadając.
-No dobra, ale nie tu.-odpowiedziałam przewracając oczyma. - Choćmy gdzieś, gdzie nikt mnie nie usłyszy, poza Tobą.
-No dobra.-odpowiedział krótko prowadząc mnie do swojego pokoju, który znajdował się na piętrze.
-Ładnie tu masz, tylko może było by lepiej gdybyś trochę tu posprzątał- powiedziałam wymachując ręką.
-Ta, gdyby mi się chciało.-powiedział.- To śpiewaj- uśmiechnął się.
-Dobrze, już śpiewam.- odpowiedziałam zaczynąjąc śpiewać piosenkę "Moments"-1D. Zayn się patrzył jakby nigdy człowieka nie widział.- Co się tak gapisz?-powiedziałam kończąc piosenkę i uniosłam brew.
-Wiesz może kiedy jest najbliższy casting do X-Factor?-zapytał uśmiechając się.
-Nie, no ale serio?- zrobiłam oczy typu "o.O" i uśmiechnęłam się lekko.
-Serio, serio.- Zayn zaczął cieszyć dupe.- Zaraz sprawdzimy w internecie.- dodał sięgając po laptopa. W GOOGLE wpisał "casting do X-Factor. Po chwili gdy się załadowało, wyskoczyły różne daty. Dziś jest 18.12.11r. a casting był 8.01.12r. "Zostało mi 21dni do przygotowania się."-pomyślałam uradowana.
-Zayn, ale jeszcze trzeba się zgłosić, co nie?-zapytałam szatyna.
-No tak, ale to zostaw mnie.-uśmiechnął sie wyciągając komórke z kieszeni od spodni.-Poczekaj tu. Za chwilkę wrócę.-powiedział zamykając drzwi.
*oczami Zayn'a*
Gdy tak słuchałem jej głosu, pomyślałem "Laska ma kawał świetnego głosu. Zrobiłaby karierę."  Poszedłem zadzwonić do Simona.
Jeden sygnał-nie odbiera, drugi-odebrał.
-Cześć, mam taka sprawę,Simon.. Bo poznałem dziewczynę, która ma ładny głos.. Może nada się do X-Factor?
-No, fajnie. To przyprowadź ją na casting.. Nie musisz nic wypełniać. Po prostu ją przyprowadź.-powiedział i się rozłączył.
-Wszystko załatwione. Idziesz na casting.- powiedziałem wchodząc do pokou uśmiechnięty.
-O Jezu. Serio? Dziekuję! Kochany jesteś.- powiedziała uradowana i przez przypadek chyba mnie przytuliła.
-Oj tak. Wiem. - powiedziałem po czym sie roześmiałem.
-Ta, i jeszcze ta skromność.- uśmiechnęłam się.- Ale wiesz... Nie wiem czy ten pomysł na zamieszkanie z Tobą jest dobry... Może wprowadzę się do mojej przyjaciołki, Sue? Znam ją od pieluch, a Ciebie zaledwie od.. Rana..- powiedziała spuszczając głowę. - Może wtedy nie będe musiała tej kasy wpłacać? Zadzwonię do babci żeby podała mi do tych darmozjadów numer.- powiedziała krzywiąc swoją twarzyczkę i zadzwoniła do babci.
W czasie rozmowy zapisała numer i zadzwoniła do Opieki Społecznej. Wyszła z pokoju.
Czekałem na nią kilka minut. W końcu wróciła. Weszła z uśmiechem na twarzy.
-No i co?-zapytałem.
-Udało się! Ale muszę u SUE zamieszkać, nigdzie więcej.. No chyba, że u babci.-uśmiechnęła się i podskoczyła z radości.
- Gratuluję! Ale mam nadzieję, że nie zapomnisz o mnie. Hmm?-uśmiechnąłem się uroczo.
-Nie, no co ty. -wystawiła język.
-No ja myślę!-uśmiechnąłem się podstępnie.
-To pójdę zadzwonić do Sue.-odparła i poszła zadzwonić.
Tym razem czekałem na nią nie za długo.
-I jak?-zapytałem.
-Spoko, dziś mam się u niej stawić.-powiedziała bez uśmiechu.
-Coś się stało?-zerwałem się z fotela.
-Nie.. Tylko wiesz, co? Co ja mam zrobić z pogrzebem mamy? Ja nie dam rady tam iść.. Rozumiesz?-mówiąc zaczęła płakać.- Dobra.. Jakoś sobię poradzę.-lekko się uśmiechnęła.
-Iść z Tobą? A kto zapłaci i wszystko zorganizuje?-zapytałem dziwnie.
*Oczami Leah*
Czy on własnie zapytał mnie o to czy może iść ze mną na pogrzeb mojej mamy?! Przecież on jej nawet nie znał. Eee tam. Jakoś tak mi się cieplej zrobiło.
-Chcesz iść? Wszystkim się babcia zajmie..-odpowiedziałam zrozumiale.- Przylatuje jutro.
-Z chęcią pójdę.- wymamrotał chłopak.
-Dobra.. Możesz iść.- odparłam. - Dzięki.- dodałam ciszej.- To może ja już pójdę do Sue?-zapytałam szatyna.
-Odprowadzę Cię.-zaproponował.
-Czy Ty uważasz mnie za jakąś niedorajdę? -zaśmiałam się. - No dobra.
-Nie, ale chce żebyś tam doszła cała.-zaczął się śmiać głupkowato.
-Ale Ty głupkowaty jesteś.- pokoazałam mu język.
-Nie to nie.- strzelił udawanego pocha.
-Czy ja powiedziałam coś szanownemu panu obraźliwego?- podniosłam jedną brew. - Możesz iść.
-A weź spadaj! - machnął ręką. - To idziemy?
-Dobra możemy iść. - odparłam.
Zeszliśmy na dół, a mama Zayn'a zaatakowała nas jak ninja.
-Po co byliście na górze? Majstrowaliście mi wnuka, lub wnuczkę? Hmm?- zapytała, a my od razu wpadliśmy w nieopętany śmiech.
-Ta, bliźniaki. -zaśmiał się Zayn.- Weź przestań mieć takie mroczne myśli, co?- odszczekał się.
-Dobra, już się tak nie denerwuj! - poklepała go po plecach.- A gdzie wy w ogóle idziecie?-zapytała nas mama Zayn'a.
-Do lasu. - zaśmiał się brunet.- Idę odprowadzić Leah do jej przyjaciółki. Tam zamieszka.- odpowiedział draopiąc sie po głowie.
-Dlaczego nie zamieszka u nas? Przecież są wolne pokoje.- zapytała z żalem w głosie.
-Nie mogę. Musiałabym zapłacić kaucje. Przykro mi.- zasmuciłam się od razu.
-Dobra, ale mam nadzieję, że będziesz do mnie na ploty przychodzić.- mrugnęła okiem.- Polubiłam Cię.- uśmiechnęła się szczerze. I w tym momencie zadzwonił do mnie telefon. Dziwny numer, ale odebrałam.
-Przepraszam, zaraz wracam.- powiedziałam patrząc na wyświetlacz komórki. Wyszłam z domu.
-Tak słucham?- zapytałam drżącym głosem.
-Leah Thomas?- tajemniczy głos zapytał mnie. Nienawidze tego, gdy ktoś dzwoni i się nie przedstawia.
-Tah, a o co chodzi?- zrobiłam pytającą minę.
-Dzwonimy z komisariatu policji, twój ojciec chciał z tobą porozmawiać.
-Ymm, przepraszam, ale ja nie chcę z nim rozmawiać.- pwiedzaiłam z goryczą w gardle.
- No dobrze, ale on prosi Cię o spotkanie. Czy mogłabyś przyjść jutro, lub dziś na to spotkanie do naszego komisariatu? Mieści się na ulicy Abbey Road.
-Nie jestem jeszcze na to gotowa. Przepraszam.- powiedziałam i rozłączyłam się. Weszłam do domu pocierając ręce, o ręce, chucając w nie.
-Coś się stało? - podlecieli do mnie obydwoje.
-Nie wszystko w porządku, tylko z policji do mnie dzwonili. Ojciec chce sie spotkać, ale ja powiedziałam, że to trochę za wcześnie.- odpowiedziałam stojąc i spoglądając wszędzie gdzie się dało, żeby tylko nie patrzeć im w oczy.. Popłakałabym się. Te ich mułzumańskie spojrzenie. Uhh.
-Dobrze zrobiłaś. Jak będziesz miała więcej sił to tam pójdziesz, teraz najlepiej jak Zayn Cie zawiezie tam do tej Twojej koleżanki, i się położysz spać. - uśmiechnęła się uroczo mama szatyna.
-Dobra, to już się będę zbierać.- uśmiechnęłam sie i uścisnęłam jej dłoń. - Dziękuję za gościnę.- szepnęłam.
-Nie ma za co.- odpowiedziała klepiąc mnie po ramieniu.
-Odwiozę Cie.- powiedizał Zayn sięgając po kurtkę.
-O, dziękuję.- uśmiechnęłam się zakładając kurtę i otwierając drzwi wyjściowe. - Do widzenia. - powiedziałam do jego mamy mijając próg domu.
-Do widzenia. Jedźcie ostrożnie. - pomachała nam rekę przez drzwi. Zayn otworzył swój samochód, a ja do niego wsiadłam. Chłopak odpalił wóz, i ruszył ostro z podjazdu.
-Ej! Ogarnij się trochę!- sporzałam na niego wzrokiem typu "zaraz Cię zabiję".
-Dobra, dobra.- uśmiechnął się łobuzersko.- Daleko to?- zapytał przeglądając sie w lusterku samochodowym.
-Nie. Dokładnie to Baker Street. - odpowiedziałam.
-Ok, jesteśmy na miejscu.- uśmiechnął sie chłopak.
-To na razie.- pomachałam ręką, wychodząc z auta.
-Czekaj!- poczułam jego rękę na moim nadgarstku.
-Co?- zapytałam przewracając oczami.
-Dasz mi swój numer?- zapytał zawstydzony.
-Spoko.- uśmiechnęłam się, dyktując mu numer. Po chwili dostałam sms.
"Buu! ;D - Zayn"
Haha, głupek.- wymamrotałam pod nosem uśmiechając się, czochrając mu włosy. Ale żelu w nich było.. Fuu. Zapisałam sobie ten numer.- To cześć.- uśmiechnęłam się pokazując swoje zębiska.
-Cześć. - odpowiedział. Weszłam na ganek, obróciłam się i pomachałam do niego, zanim weszłam do domu Sue.
-Dzień Dobry.- otworzyłam sobie sama drzwi- jej mama była przyzwyczajona do tego. - Jest tu ktoś?- krzyknęłam w stronę schodów.
-Ta, w kuchni jesteśmy.- usłyszałam głos przyjaciółki.
-Cześć.- wesząłm do kuchni trochę przygnębiona, i usiadłam na wysokim barowym krześle.
-Jak się czujesz? - zapytała mama dziewczyny.
-Jest dobrze, ale teraz chętnie bym sie położyła.- powiedziałam z brakiem chęci w głosie.
-Dobrze. Idź do pokoju Sue, dobranoc.- uśmiechnęła sie miło kobieta.
-Dobranoc Leah, jutro pogadamy.- powiedziała czułym głosem. Weszłam na piętro, otworzyłam drzwi do pokoju i wgramoliłam się w ciuchach do łóżka.

~
No to mamy rozdział drugi. Jest nijaki. Taki krótki.. Dodałam nowego bohatera. ;d Nie ogarniam mapy Londynu, więc nie komentować tego, że się nie znam. ;p
Haha, w każdym moim opowiadaniu główna bohaterka ma świetny głos. Bezsensu. xd

1 komentarz:

  1. Zayyyyyn :3 Rozmarzyłam się, a teraz przejdę do skomentowania rozdziału. Właściwie to szkoda, że się od niego wyprowadziła. Ale za to pójdą na te castingi do X-Factor, może się w sobie zakochają za jakiś czas? ;> Świetny rozdział. [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń