Translate

niedziela, 15 kwietnia 2012

ROZDZIAŁ 5.

Siedzieliśmy tak w bezruchu kilka dobrych chwil, aż on zaczął rozmowę.
-Kiedy jest pogrzeb Twojej mamy?- zapytał zdenerwowany nie wiem czym.
-Raczej jutro, dziś babcia i dziadek przylatują. Pisała mi esemesa.- oznajmiłam.
-Aha.. Idziesz sama?- spojrzał na mnie.
-Nie wiem. Chyba tak, a co? Chcesz iść ze mną?- zapytałam chłopaka.
-A mogę?- uśmiechnął się do mnie.
-Czemu nie?- zadałam sobie pytanie.- Możesz iść.
-Tak? Ekstra.- zaczął się cieszyć tak jak małe dziecko na widok lizaka.
-Dzięki.- powiedziałam wpatrzona w dół.
-Ale za co?- zapytał zaciekawiony.
-Za to, że wysłuchujesz mojej paplaniny, i chcesz iść ze mną na pogrzeb.
-Nie, no nie ma za co.- wyszczerzył się radośnie. To dziwne. Poznajesz człowieka właściwie przez przypadek, a on zmieni Twoje życie w szczęśliwe nawet w najgorsze dni. Tak jest w przypadku moim. Właściwie to tęsknię za mamą, ale nie odczuwam tego tak mocno gdy jest ze mną Zayn. Cierpię dopiero wtedy, gdy jestem sama. W swojej przestrzeni. Poznaliśmy się zaledwie kilka dni temu, a już traktuję Go jak swojego brata.
-Co powiesz na gofry? Jest zimno, pada. Nie chce mi się tu siedzieć.- zapytałam zmieniając temat.
-A może na początek się przebieżemy w suche ciuchy?- zaproponował chłopak.
-Dobry pomysł! Ty to masz łeb.- zaśmiałam się głupio trykając go lekko ręką w głowę.
-Wiem, wiem. Tylko ja - Zayn Malik - Mogę mieć takie wspaniałe pomysły- zaczął śmijąc się Zayn.
"Ależ on jest skromny" pomyślałam.
-To idziemy ? - zapytałam po chwili namysłu.
-Jasne. - uśmiechną się i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Całą drogę spędziliśmy na rozmowie. Żałuję, że nie mam rodzeństwa. A najbardziej to żałuję, takie brata jak Zayn. Z nim można na wszystkie tematy porozmawiać. Zawsze doradzi, lub pomoże w trudnej sytuacji. Poprawił mi humor. To dzięki niemu nie płaczę po stracie matki.

Gdy doszliśmy do mojego domu pożegnałam się z nim i powiedziałam, żeby zadzwonił, gdy się przebierze, to wtedy pójdziemy na gofry. Uśmiechnęłam się i weszłam do domu mojej przyjaciółki, u której mieszkałam przez tą zaistniałą katastrofę.
- Cześć wszystkim. - zawołałam zdejmując przemokłą kurtkę. Weszłam do salonu , i mnie ździwko złapało. Louis i Sue siedzieli na kanapie w salonie przytulając się i całując swe usta.
-No, no. Kogo ja tu widzę ? - spojrzałam na nich z surowym wzrokiem.
-Leah! Jak Ty wyglądasz?! - zdziwiła się mama Sue. - Dalej, na górę przebrać się! - rozkazała mi kobieta.
-Tym razem Wam się upiecze, ale kiedyś Was dopadnę. - zagroziłam zakochańcom, i powędrowałam na górę, aby się przebrać. Mokre ciuchy włożyłam na kaloryfer, który był gorący. Wzięłam suche rzeczy, które mieściły się w wielkiem i wszechstronnej szafie, i się szybko ubrałam. Zeszłam na dół, ubrałam wygodną i ciepła bluzę i czekałam na telefon od Zayn'a. Mogłam przez ten czas wygarnąć Sue i jej chłoptasiowi, ale zostawię sobię jeszcze humor na wyjście z Zayne'm. Po pięciu minutach siedzenia i wpatrywania się w telefon ktoś zadzwonił. Tak, to był on. Odebrałam.
-Okej, to mam już wychodzić ? - zapytałam chłopaka, a Sue tylko patrzyła na mnie ze zdziwnieniem.  Skończyłam i odłożyłam słuchawkę.
-Czego się patrzysz ? - zapytałam przyjaciółkę.
-Niczego. Z kim gadałaś, i z kim wychodzisz ? - spoglądała zaciekawiona.
-Z Zayn'em, a jeżeli z nim gadałam no to chyba logiczne, że wychodze z nim, no nie ? - uśmiechnęłam się do niej. - Okej, to ja już wychodzę, pa. - powiedziałam i wyszłam z domu. Szłam w kierunku domu, w którym Zayn i jego rodzinka mieszkali. Jakoś tak po środku drogi spotkałam go i się ponownie przywitaliśmy.
-Nie zgadniesz kogo przyłapałam w domu mojej przyjaciółki! - wykrzyknęłam bardzo zaskoczonym głosem.
-No nie wiem. Powiedz mi. - odpowiedział.
-Louis'a i Sue, gdy się całowali. - powiedziałam oburzona.
-Serio ?! - zdziwił się chłopak. - Będzie piękna z nich rodzina. - zasmiał się.
-Tak, tak. Wezmą ślub, i wychodują małe Marchewki z okularami na "nosach". - śmiała się Leah.
-Coś z tego by było. - dodał Malik. Śmialiśmy się z Marchewkowców całą drogę, do momentu kiedy doszliśmy do cukierni. Weszliśmy do środka ocierając ręce, gdyż na dworze było chłodno.
-Ja zamówię, a Ty znajdź jakieś przytulne miejsce. - posłał mi uśmiech, a ja go odwzajemniłam i poszłam poszukać jakiegoś fajnego miejsca. Po dosyć krótki poszukiwaniach znalazłam ciepłe miejsce w kącie cukierni, i zajełam je siadając. Dookoła było wiele ludzi, lecz jeden facet wydał mi się bardzo podejrzany, gdyż zapisywał na kartce każdy mój i Zayn'a ruch. Patrzył raz na mnie, raz na chłopaka. Czułam się śledzona.  Dosłownie po kilku minutach zjawił się Zayn, który szukał mnie wród tłumu. Powiedziałam, że ten facet zapisuje każde nasze posunięcie, i że wydaje mi się, że jest to reporter jakiegoś piśmidła dla nastolatek. Chłopak się oburzył, lecz nie pokazywał tego przy "reporterze", ponieważ on może go oczernić w tej niby gazecie. Zjedliśmy gofra i wypiliśmy ciepłe kakao. Posiedzieliśmy jeszcze trochę, porozmawialiśmy, i zaczęliśmy się zbierać. Wyszliśmy z cukierni, a on za nami. Nie obracaliśmy się w ogóle, żeby się nie domyslał, że już wszystko wycziliśmy.
-Już tego nienawidzę. Jak Wy to znosicie ? - zapytałąm się.
-Normalnie, przyzwyczaisz się jeszcze. - uśmiechnął się i przytulił. Szliśmy przytuleni, aż do "mojego" domu.
- No to pa. - uśmiechnęłam się i przytuliłam go po przyjacielsku na pożegnanie.
-Pa. - odwzajemnił mój uścisk, i się rozeszliśmy. Weszłam do mieszkania bez słowa, i szybko wślizgnęłam się do mojego nowego pokoju, aby wziąć pidżamę. Poszłam do łazienki, wzięłam ciepłą kąpiel, ubrałam swoją pidżamę i wróciłam do swojego pokoju. Usiadłam przy moim laptopie, aby wejść na twitter'a, ale jeszcze po drodze sprawdziłam stronę plotkarską. Gdy tylko zobaczyłam swoje i Zayn'a zdjęcie na niej postanowiłam przeczytać wpis. Wczytałam się w to piśmidło, gdzie pisało, że jestem nową dziewczyną Zayn'a. Siedziałam wryta w ekran i z wielkimi oczyma. Pomyślałam, że wyślę Zayn'owi link w sms. Po 2 minutach dostałam odpowiedź od niego. :
                                      ~ HAHAHA, bardzo zabawni są. Nie marw się, spróbuję to wyjaśnić. ; >~
A ja tylko uśmiechnęłam się i zalogowałam na TT. Weszłam w moje mentions, aby zobaczyć, czy ktoś mi coś napisał. Taa, mogłam się tego spodziewać. Wszystkie Directionerki pojechały po mnie ostro, np. :
                                               @Zaynmydream245* - Ty suko, odwal się od mojego Zayn'a. Nie  
                                                                                       zasługujesz na niego! -,-*
Przyjęłam to ze spokojem. Wyjaśniłam wszystko w jednym z tweetów. Napisałam, że zaszła pomyłka i to nie jest prawdą. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. - Myślę, że to wszystko wyjaśni.
Nie chciało mi się już nic robić, więc wyłączyłam komputer, zgasiłam światło i położyłam się spać.

Następnego dnia.
Budziłam się wcześniej, po to aby wyszykować się na pogrzeb. Pogrzeb jest o godzinie 14 : 3O, więc miałam jeszcze czas, by iść się przywitać się z babcią i dziedkiem, którzy zatrzymali się w pobliskim hotelu. Ubrałam leginsy, swoje ukochane trampki w kolorze białym, bluzkę, i długą i ciepłą bluzę. Włosy uczesałam w młodzieżowego koka, i postanowiłam wyjść. Pożegnałam się z mamą Sue i z nią samą, i wyszłam. Po kilku minutach doszłam do dosyć dużego hotelu, weszłam do środka i zapytałam recepcionistkę o dziadków. Mieli pokój numer 15. Wjechałam windą i poszukałam pokoju. Zapukałam, a babcia po chwili mi otwarła. Była blada, i miała podpuchnięte od płaczu oczy. Przywitałam się z nimi, i nie wiem dlaczego, ale się rozkleiłam, tak samo jak i oni. Porozmawialiśmy o tej zaistniałej sprawie i ogarneliśmy się. Minęło 6O minut, i musiałam już wracać. Wracałam szybciej niż w drugą stronę. Słońce pięknie świeciło, a nie to co wczoraj. Przybyłam na miejsce, weszłąm do domu i zostałam zawalona pytaniami od moich współlokatorów. Odpowiedziałam na nie, i usiadłam do śniadania. Zjadłam jajecznicę, wróciłam do pokoju, aby uszykować ciuchy. Dostałam sms od Zayn'a.
                                               ~O której mam po Ciebie przyjść ?~
Od razu mu odpiałam, że tak o 14, ponieważ muszę być wcześniej.

Godzina 14.
Wyszliśmy z domu, kidy Zayn tylko po mnie przyszedł.
Doszliśmy jakieś 18 minut po wyjściu. Dziadkowie byli już na miejscu, a ja szybko do nich podbiegłam, i przedstawiłam im Zayn'a. Oczywiście jako przyjaciela, ale oni wiedzą lepiej.
Ksiądz coś tam z nami uzgadniał, a Zayn z nudy skubał ścianę.
Nie mogłam przestać chichotać, ale nikt na szczęście tego nie widział.
Ksiądz gadał z 25 minut. Gdy skończył gadać to mogłam iść ostatni raz pożegnać się z mamą.
Weszłam do pomieszczenia, gdzie znajdowały się jej zwłoki. Była blada, ale piękna. Jak zawsze.
Zayn nie chciał wejść, ale go namówiłam, gdyż chciałam by ją zobaczył choć raz. Strasznie się zdziwił, kiedy ją zobaczył. Przyszli inni członkowie naszej rodziny, od strony mojej mamy i mojego ojca. Zaczęła się krótka msza na cmentaarzu, gdzie ją od razu już pochowali. O dziwo ojca nie było. Nawet dobrze. Nie chciałam jego widzieć. Po zakończeniu Zayn przytulił mnie kocno do siebie, gdyż płakałam nieopętanie. Pożegnałam się z moją rodziną i wróciłam do domu razem z Zayn'em.
-Jesteś strasznie podobna do swojej mamy. - powiedział lekko się do mnie uśmiechając.
-Naprawdę ? - spojrzałam na niego wycierając oczy od łez.
-Tak. - zakończył rozmowę.
Odprowadził mnie pod sam dom.
-Dziękuję, naprawdę. - odparłam.
-Za co ? - zapytał zdziwiony.
-Za to, że jesteś przy mnie. - uśmiechnęłam się leciutko ukazując swoje dołeczki w policzkach.
-Eee tam. - zaśmiał się machając ręką.
-Co machasz tą łapą ? - walnęłam go lekko w dłoń.
-A tak sobie. - nadal się śmiał.
-Dobra, będę się już zbierała. - oznajmiłam zwracając się w stronę furtki.
-Dobrze. Do zobaczenia. - posałał mi uśmiech, a ja udałam się w kierunku drzwi. Weszłam spoglądając na niego, a ten się uśmiechał jak głupi. Sue czekała razem ze swoją mamą na mnie. Jej mama widziała, że najlepiej to nie wyglądam i kazała mi się położyć na kanapie, lecz ja nie chciałam. Pewnie popłakałabym się jeszcze bardziej niż na pogrzebie. Usiadłam na wysokim krześle, które znajdowało się w kuchni, i wyjęłam telefon. Zobaczyłam, że jest sms. Mogłam się domyślić, że będzie on od Zayn'a. Brzmiał tak :
                                                             ~Musimy się gdzieś jutro spotkać, i pogadać. - Zayn. :>~

zastanawiałam się przez chwilę o co może mu chodzić. Nic mu nie odpisałam, bo nie miałam na to ochoty. Było jeszcze tak wcześnie, a ja byłam strasznie zmęczona. Pani Danell wiedziała dobrze czego mi potrzeba, lecz ja miałam to gdzieś. Postanowiłam, że się zdrzemnę troszkę. Poszłam do swojego pokoju, aby położyć się chociaż na piętnaście minut. Gdy się tylko położyłąś, od razu zasnęłam. Nie wiem jakim cudem, ale gdy zaczynałam się powoli budzić, miałam dziwne przeczucia, że ktoś wchodzi do mnie do pokoju. Obudziłam się od razu. Przez zaspane oczy zobaczyłam tylko lekko uchylone drzwi. Spojrzałam w drugi bok, i zauważyłam kogoś siedzącego na krześle.
-Zayn? - zapytałam, gdyz spostrzegłam krótko obcięte włosy.
-Obudziłem Cię ? Jeśli tak, to przepraszam. - tłumaczył się chłopak.
-Nie, sama się obudziłam. - przetarłam zaspane oczy. - Co Ty tutaj robisz ?
-Nie mogłem doczekać jutra, więc przyszedłem dziś, aby porozmawiać. - powiedział siadając na łóżku.
-O czym ? O tym występie w X-Factor ? - spojrzałam na niego.
-Też, ale jeszcze też o czymś ważniejszym. - zarumienił i speszył się lekko.
-Tak, a co jest aż tak ważnego ? - uśmiechnęłam się lekko.
-To. - przybliżył się do mnie i czule pocałował. To było magiczne. Cgciałam by trwało to wiecznie.
Po pocałunku uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam.
-Co to miało być ? - zaśmiałam się.
-Jak to co ? Pocałunek ośle. - śmiał się. - Podobasz mi się. - dodał stając się poważny.
-Ty mi też. - oderwałam się od niego i puściłam mu oczko.
-Nie kłam! Widze to w Twoich oczach. - pokazał na moje oczy.
-Skończ. - odepchnęłam go lekko.
-Dobrze. - uśmiechnął się. - No i jeszcze to pytanie na koniec. - spoglądał na mnie kiwając się na boki.
-Masz robaki w dupie ? - zrobiłam zeza.
-Tak, nawet dwa. - zasmiał się. - Nie, ale teraz na serio.
-Okej, zamieniam się w słuch. - nadstwaiłam ucho.
-Znamy się od kilku dni, a ja czuję się, jakbyśmy znali się przez całe życie. Wiesz o mnie praktycznie wszystko, tak samo jak ja o Tobie. Zależy mi na Tobie. Chciałabyś ze mną chodzić ?-spojrzał błagająco. Kiedy mówił to Zayn, w środku mną szarpało. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.
-Nie! Tak! Przepraszam. - zakryłam twarz dłońmi.
-To tak, czy nie ?
-Oczywiście, że tak. - wkoczyłam mu w ramiona. -To jeden z najgorszych, ale też najlepszych dni na świecie. - pocałowałam go namiętnie. On tylko uśmiechnął się.
-A teraz sprawa X-Factor. Jaką piosenkę chcesz zaśpiewać ? - spojrzał zaciekawiony na mnie.
-No nie wiem. Myślałam o Adele lub Ed'zie Sheeran'ie. - wzruszyłam ramionami.
-Świetny pomysł. Może przećwiczymy coś ? Co Ty na to ? - wyszczerzył się.
-Okej, u mnie, czy u Ciebie ? - zapytałam.
-U mnie! - wykrzyknął podekscytowany.
-Nie podniecaj się tak. - zaśmiałąm się.
-Dobrze, nie będę więcej. - zasmucił się udawanie.
-Oj tam, nie smuć się. - pogłaskałam go po policzku, a ten się lekko uśmiechnął.
Ubrałam trampki,  bluzę, i ruszyliśmy.

~
matko. i jeszcze zapomniałam hasła, ale całe szczęście, że przypomniało mi się.
ostrzegam, że dziwny rozdział.