Translate

czwartek, 12 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 9.

Tak… To był on… Mój ojciec… Moje oczy przypominały wodospad Niagara. Po policzkach spływały łzy, a za nimi kolejne łzy.. Nie potrafiłam się opanować. Chciałam przestać płakać, ale po prostu nie mogłam.. Wstał z kanapy, popatrzył na mnie tak jak nigdy… Jego wzrok był stęskniony, ale także zmieszany… Jakby chciał mnie wyściskać za te wszystkie lata, ale też jakby chciał uciec. Ja stałam wryta w niego, cała zapłakana a Zayn patrzył raz na mnie raz na mojego ojca a najczęściej był wpatrzony w podłogę. I nagle usłyszałam głos…  Głos, którego nie słyszałam tyle czasu…
-Przepraszam za wszystko…  Nigdy nie chciałem, aby ona cierpiała.. Była dla mnie wszystkim.. Tak samo Ty… Kochałem  ją, kocham ją i będę ją kochał. Zawsze. Ona była jedyną osobą, która mnie potrafiła zrozumieć… To dla niej wszystko rozbiłem jak najlepiej… Ale wtedy… Wtedy gdy myślałem, że mnie zdradza po prostu nie wytrzymałem… Chwyciłem w rękę pierwszą lepszą rzecz- w tym przypadku akurat nóż- i zrobiłem to… Nie mogłem sobie wyobrazić tego, że ona już nie chciała ze mną być.  Była dla mnie najważniejsza… - popłakał się jak małe dziecko, a ja po prostu bez słowa podeszłam do niego i go z całych sił przytuliłam. Był moim ojcem, prawda? Poza mamą, dziadkami i Zayn’em on też był najważniejszą osobą w moim życiu. „Odkleiłam” się od niego po 5 minutach.
-Ale… Przecież ona nie miała kochanka… Poza mną to Ty byłeś dla niej najważniejszy..  Napisała mi to w liście. Ona czuła, że chcesz to zrobić.. Podobno.. – zawahałam się chwilę.- Podobno ją biłeś.. – po momencie zaczęłam pewniej.
-Raz… Raz ją uderzyłem… Ale to nie było specjalnie. Byłem wtedy pijany.. Było to po jakiejś imprezie.  Nigdy nie chciałem by miała źle.. Dbałem o Was jak tylko mog…..-zatrzymał się. Popatrzył na naszyjnik, który miałam na szyi. -Naszyjnik Twojej mamy… - zdjęłam go z szyi i podała go mu. Chwycił go i chwilę błądził po nim palcami. Krople łez spływały po jego policzku niemiłosiernie. – Zawsze go nosiła.. To był jej… Jak ona to mówiła…? Ach tak, „amulet szczęścia”. – uśmiechnął się do siebie.
-Podobno masz syna…- spojrzałam na niego, ale zaraz wryłam wzrok w podłoże.
-Tak… To prawda. Ona o tym wiedziała, ale mi wybaczyła.. Teraz ja nie mogę sobie wybaczyć tego co zrobiłem..- rozpłakał się.
-Kocham Cię tato.. – popatrzyłam na niego.
-Ja Ciebie też kochanie. – uśmiechnął się szczerze do mnie.
-Dziękuję, że mi to wszystko powiedziałeś. Już powoli przyswoiłam to do siebie, że mama nie żyje, ale wciąż jest mi ciężko.. Teraz wiem, że tego nie chciałeś… Ale nie będzie mi łatwo Tobie wybaczyć… Kocham Cię strasznie mocno, no i jesteś moim ojcem, ale to nie zaklei rany po mamie.. Przepraszam jeżeli to cię uraziło. Nie chcę tracić kontaktu z Tobą, tylko wiedz, że nie będę się swobodnie zachowywała wobec Ciebie… - spojrzałam na niego nieśmiało.
-Jasne. Rozumiem Cię. Nie mam prawa do tego by nakazać Ci, abyś od razu mi ufała. Po prostu chcę mieć znów córkę. Chcę się z Tobą spotykać, rozmawiać i powoli, małymi kroczkami zdobywać Twoją ufność. – przytulił mnie do siebie.- Dobra, popłakaliśmy sobie, a teraz będę się zmywał.
-Wypij chociaż herbatę z nami. – nalegałam. Chciałam aby poznał Zayn’a.
-No w sumie.. Herbatę mogę wypić. – uśmiechnął się uroczo.
-Okej, to wy się może poznajcie, a ja pójdę zaparzyć herbatę.-spojrzałam na mojego ukochanego, a później na mojego tatę i wyszłam z salonu.

Z perspektywy Zayn'a:
Z perspektywy Zayn’a:
Jej reakcja mnie totalnie zdziwiła… Dotąd mówiła, że nie chce z nim rozmawiać, a tu proszę…Spoglądałem na nich i uśmiechałem się do siebie.  Gdy usłyszałem słowa „to wy się może poznajcie” zacząłem się denerwować… No przecież to mój przyszły teść… Muszę wywrzeć na nim niezłe wrażenie.
-Jestem Zayn Malik. Narzeczony pana córki. – podałem mu dłoń i się do niego nieśmiało uśmiechnąłem.
-Miło mi pana poznać, panie Malik. Myślę, że moja córka podjęła bardzo dobry wybór. – uścisną moją dłoń i się sympatycznie uśmiechnął.
-Po prostu Zayn. Ja również tak myślę.-uśmiechnąłem się do niego, lekko się podśmiechując. W  tym samym momencie do pokoju weszła Li z herbatą.

Z perspektywy Li:
 Z perspektywy Li:
Weszłam do pokoju z myślą, że będą oboje siedzieć skrępowani, ale się myliłam. Zayn się lekko podśmiechiwał, a mój tata siedział z bananem na twarzy.  Podałam im herbatę i usiadłam obok Zayn’a.
-Dowiedziałem się od Zayn’a, że jesteście narzeczeństwem. – uśmiechnął się zalotnie.
-Tak, to prawda.- uśmiechnęłam się popijając ciepłą herbatę , po czym pokazałam mu mój pierścionek.
-Ile już jesteście parą? –zapytał dociekliwie.
-Już 7 lat! Ten czas minął zanim się obejrzeliśmy. – uśmiechnął się do mnie Zayn odpowiadając mojemu tacie.
-Och! To bardzo długo! A mógłbym wiedzieć czym się zajmujesz chłopcze? – upił spory łyk herbaty.
-Jestem wokalistą słynnego boysbandu One Direction, proszę pana. – odpowiedział.
-Och Li… Ty to masz szczęście. Pewnie niejedna dziewczyna Ci zazdrości. – zaśmiał się tato.
-Pewnie tak, ale Zayn jest tylko mój! – chwyciłam rękę chłopaka.
-To życzę Wam jak najwięcej szczęścia, a teraz już naprawdę będę zmykał! Zasiedziałem się trochę, a już ta godzina. Li.. Podam Ci swój numer, a Ty gdy będziesz chciała się spotkać po prostu zadzwoń.  – wstał, dał mi kartkę z numerem, uścisnął mnie nas pożegnanie i wyszedł, a ja odetchnęłam z ulgą.
-Cieszę się, że mogłam z nim porozmawiać… - powiedziałam sprzątając puste filiżanki po herbacie. Odniosłam je do kuchni i udałam się na górę do sypialni, gdzie czekał już Zayn. Położyłam się obok niego.
-Kocham Cię kochanie. – powiedział całując mnie w ramię.
-Ja Ciebie też. – po czym odpłynęłam w śnie.

~

cześć misiaki! Dziś też rozdział nie jest zbyt długi, ale kolejny będzie baardzo długi, obiecuję! :) 
do następnego. :3 

poniedziałek, 30 września 2013

ROZDZIAŁ 8.

Siedzieliśmy i rozmawialiśmy do późnego wieczoru, a przy okazji ja mogłam dokończyć obrabianie zdjęć Danielle z nowej sesji do gazety. Właściwie to dużo nie musiałam obrabiać, gdyż ona była wręcz idealna. Zayn próbował odciągnąć mnie od pracy, lecz ja się tak łatwo nie poddałam. Próbował i próbował, ale ja walczyłam dzielnie.
-Oj no.. Li... Już nie udawaj takiej cnotki.. - powiedział najwidoczniej zadowolony z siebie chłopak.
-Zayn! Czy Ty już nie potrafisz wytrzymać, do cholery?! - wkurzyłam się. No ile można się bzykać?!
-Dobrze, przepraszam.. Masz racje, nie przesadzajmy.. - powiedział z wyraźnie niezadowoloną miną.
-To ja przepraszam, nie powinnam tak reagować.. Przepraszam kochanie.. - przytuliłam go i pogłaskałam po policzku.
-Nie, to ja przepraszam. Nie powinienem być tak nachalny. - pocałował mnie w usta. - Chodźmy już spać.. Wyglądasz na zmęczoną.
-Tak, masz racje.. Jestem cholernie zmęczona. - odparłam przecierając zmęczona twarz. Wzięłam ze sobą piżamę i ruszyłam w stronę łazienki, by się umyć. Weszłam do środka, nalałam sobie pełną wannę wody, rozebrałam się i zanurzyłam cała w gorącej wodzie. Kompletnie się zrelaksowałam. Było idealnie, no ale nie obyło by się, gdyby ktoś mi nie przeszkodził.
-Li! - Zayn zapukał do drzwi. - Masz gościa.
-Co? Kto to o tej porze? - zdziwiłam się. Wyskoczyłam szybko z wanny, wytarłam się, założyłam piżamę i wyszłam z łazienki.
-Idź zobacz.. Jest w salonie. - odpowiedział Malik na wcześniej zadane pytanie. Byłam ciekawa kto to, wiec szybko zbiegłam do salonu. Gdy tylko zobaczyłam, kto to był, moje oczy momentalnie napełniły się łzami. To był ON.. Mój ojciec..

~

No siemka misie! Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale czasu nie było.. W wakacje jakoś mi tak ten czas minął, no i widzicie. Taki krótki, ale jest. :) następny pewnie będzie dłuższy, do napisania! :>:>

poniedziałek, 18 lutego 2013

Kochani!

Hej kochani! Przepraszam, że baaardzo rzadko dodaję nowe notki, ale nie bardzo mam czas. Teraz akurat mam dużo nauki, ale może dziś pojawi się kolejny rozdział, gdy będę miała czas, ponieważ nie wiem, czy czasem moja rodzina się do mnie nie zleci, gdyż obchodzę dziś rocznicę mojego istnienia na tym świecie, no i z tej jakże "hucznej" okazji dam Wam moje zdjęcie, tylko proszę, nie przestraszcie się.. :D



Do napisania, Felicis! :)










sobota, 12 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 7.


-Sto lat, sto lat! – śpiewali wszyscy.  Jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa. Nigdy też nikt dla mnie nie zrobił imprezy-niespodzianki.
-Zapomniałam o swoich urodzinach.. – zaśmiałam się szepcąc i robiąc wielkie oczy do Zayn’a.  Wszyscy ustawili się gęsiego przede mną i składali mi życzenia. Byłam mile zaskoczona. Dziękowałam wszystkim, którzy składali mi życzenia ze łzami w oczach.  Gdy goście skończyli mi winszować, Mo razem z chłopakami zaprosili mnie na środek pokoju. Stanęłam tam, a oni wręczyli mi jakiś wielki zapakowany prezent. Mo natarczywie nalegała bym otwarła niespodziankę, ja nie chciałam kłótni więc to zrobiłam. Rozerwałam paczkę, w środku było wielkie zdjęcie naszej paczki. Łzy płynęły mi jak głupie. – Dziękuję wszystkim za te prezenty, naprawdę, nie musieliście.. Wystarczyło mi, że zrobiliście tą imprezę, dziękuję jeszcze raz! – uśmiechnęłam się w stronę wszystkich zebranych.
-Li, mam jeszcze coś dla Ciebie. – powiedziała babcia z niezwykłą powagą. Wręczyła mi paczkę. Ja od razu ją otwarłam. Na sam widok tego zaczęłam ryczeć… Nie mogłam się powstrzymać. W środku był wisiorek mojej mamy, który dałam jej na urodziny.. Wygrawerowane na nim było „Kocham Cię”, ale zauważyłam, że w paczce nie tylko był ten wisiorek, był jeszcze list. Nie chciałam go teraz czytać.. Nie mogłam. Zayn przyszedł do mnie i mnie od razu przytulił.
-Li… Nie płacz.. Wszystko będzie dobrze, kocham Cię. – mówił całując mnie w głowę.  Ja przestałam płakać, bo uświadomiłam sobie, że to nie przywróci życia mojej mamie. Po 30 minutach wszyscy wyszli na dwór razem ze mną i chłopakami, nie wiedziałam co znowu wymyślili.. Chwilę później na niebie zabłysnęły pięknie, kolorowe fajerwerki. Spektakl fajerwerkowy trwał 25 minut. Po przedstawieniu wszyscy wróciliśmy do domu. Grono imprezowe nie było duże, byli rodzice Zayn’a, jego siostry, moi dziadkowie, Mo z rodziną, Louis, Niall, Harry i Liam z Danielle. Bawiliśmy się świetnie w takim gronie. Około godziny 24 wszyscy zaczęli się zbierać do domów.
-Dziękuję wszystkim za przybycie.. Jest to dla mnie bardzo miłe zaskoczenie. Dziękuję również za prezenty, które dostała, ale nie musieliście. Dla mnie prezentem było to, że wyprawiliście tą zabawę. Jeszcze raz dziękuję! – wysłałam wszystkim uśmiech. Stan Zayn’a nie pozwalał na to by wrócił ze swoimi rodzicami, do samochodu by raczej nie doszedł, i dlatego postanowiłam, że zostanie na noc u mnie. Reszta chłopaków wyglądała identycznie, dlatego Lou został u Mo, a po resztę przyjechali rodzeństwo.  Jedynie Liam był trzeźwy.  Wszyscy wyszli, rodzice Mo, wraz z nią i Lou poszli na górę, a ja z Zayn’em siedzieliśmy na kanapie i rozmawialiśmy. Gdy jest pijany, czasem mądrze gada, ale czasem to same brednie.
-Wyobrażasz sobie jakby wyglądały nasze dzieci ? – zapytał.
-Oj Zayn… Ile wypiłeś ? – zaśmiałam się.
-Nie wiem, ale mniejsza o to. – powiedział zasypiając.
-Królewiczu! Wstajemy i idziemy spać! – powiedziałam wstając i ciągnąc go za rękę, on żwawo wstał, podparł się o moje ramię i ruszył w stronę schodów. Zgasiłam światło po drodze w salonie, i na spokojnie  szliśmy po schodach. Kilka razy Malik się potknął robiąc mały hałas, ale doszliśmy cali i zdrowi.  Gdy weszliśmy do pokoju chłopak od razu położył się na podłogę i zasnął w ciuchach. – O Jezu… - westchnęłam głośno.  Zayn’a to nie ruszyło, więc ja postanowiłam, że go obudzę. – Zayn..  Obudź się.. – potrząsałam nim. Chłopak po kilku moich interwencjach obudził się z trudem.
-Hm.. Już jest rano ? – mamrotał coś tam przez sen.
-Nie. Może położyłbyś się na łóżko, a nie na podłodze śpisz? – zapytałam. – No i mógłbyś się rozebrać, a nie w ciuchach śpisz…
-Aha, no tak. – podparł się rękoma rozglądając się. – Hmm.. Mam się rozebrać ? Ciekawa propozycja. – powiedział kusząco całując mnie.
-Malik! – chrząknęłam nie mogąc oderwać się od chłopaka. Odepchnęłam go od siebie. – Przepraszam, nie jestem jeszcze gotowa…
-Dobrze, rozumiem. – uśmiechnął się. – Będę czekał tak długo, jak tylko będzie potrzeba. – pocałował mnie w czoło, a ja się uśmiechnęłam. Postanowiliśmy iść spać, Zayn niestety nie miał żadnych ciuchów do spania, więc spał w spodniach, bez koszulki, a ja spałam w swojej piżamie. Zasnęliśmy wtuleni w siebie. Rano obudziliśmy się razem około godziny 12. – Dzień dobry. – powiedział chłopak przeciągając się.
-No hej, jak się spało ? – odpowiedziałam od razu pytając.
-Bardzo dobrze, a Tobie ?
-Mi również. – uśmiechnęłam się sięgając po ciuchy do szafy. Postanowiłam ubrać się w zwykłe legginsy, T-Shirt i trampki. Poszłam do toalety by się ubrać, oraz by odprawić poranną toaletę. Zajęło mi to minimum 15 minut, gdy wyszłam Zayn też był gotowy. Zeszliśmy na dół, aby zjeść śniadanie. W jadalni siedziała cała wesoła rodzinka wraz z Lou.
-Dzień dobry. – powiedzieliśmy razem. Dosiedliśmy się do stołu.
-I jak ? Kac nie męczy ? – zaśmiała się mama Mo w stronę Zayn’a.
-Troszkę. – złapał się za głowę nalewając sobie wodę do szklanki.
-Proszę. Weź to. – podała mu tabletki na ból głowy.
-Dziękuję. – uśmiechnął się chłopak biorąc paczuszkę.  Po śniadaniu poszliśmy jeszcze na chwilę do mojego pokoju. Wzięłam do ręki list od mamy.
-Nie wiem, czy mam go przeczytać, czy nie … - powiedziałam zastanawiając się.
-Przeczytaj, może napisała tam coś ważnego…  - powiedział – Ja będę tu przy Tobie.
-Dobrze. – otworzyłam kopertę. Już na początku łzy mi kapały :
                                                                             
           „Droga Leah,
                Już dawno chciałam się rozwieść z Twoim ojcem, nie wiedziałaś o tym, ale Twój ojciec mnie bił. Gdy się urodziłaś wszystko było wspaniale, dbał o mnie, o Ciebie, ale później, gdy zaczęłaś dorastać wszystko się zmieniło… On zaczął mnie zdradzać, miał jedną kobietę na boku, z którą miał dziecko, a Ty masz brata, który ma 10 lat… Pewnie teraz chcesz znać jego imię i nazwisko, David Qeenlan.. Nie ma nazwiska po ojcu, ponieważ jego mama nie chciała. Powiedział mi to, gdy David miał 5 lat. – czytałam z niedowierzaniem  - Pewnie go za to teraz nienawidzisz, nie dziwię się, ale to nie koniec. Czytasz to pewnie, gdy mnie już nie ma z Tobą. Wiedziałam, że ojciec chce mnie zamordować, czułam to… Przepraszam, ale nie miałam siły Ci tego powiedzieć. Za bardzo Cię kochałam i nadal Cię kocham. Dbaj o babcię i o dziadka. KOCHAM CIĘ SKARBIE.  -  Mama”
                                                                                                                  
-Zayn… - wtuliłam się w niego płacząc jak małe dziecko.
-Będzie dobrze, jestem przy Tobie. – przytulił mnie bardzo mocno.
-Dziękuję, kocham Cię. – pocałowałam Go namiętnie. – Pójdźmy dziś na cmentarz, dobrze?
-Jasne, nie ma sprawy. – uśmiechnął się. – To idziemy ?
-Dobrze, chodźmy. – chwyciłam Go za rękę i wyszliśmy z domu uprzedzając Mo.
Szliśmy 20 minut rozmawiając. Gdy doszliśmy zapaliłam znicz, który kupiłam przy wejściu na cmentarz. Pomodliliśmy się chwilę, postaliśmy w ciszy, i wróciliśmy z powrotem do domu.
-Dziękuję, że mnie wspierasz. Jesteś dla mnie bardzo ważny.. – uśmiechnęłam się do niego.

~7 lat później~

Lata mijały szybko, a do mnie już prawie dotarło to, że mamy nie ma koło mnie. Spotkałam się już kilka razy z ojcem, ale nadal mu nie wybaczyłam.. Z Zayn’em układa mi się wspaniale. Teraz, gdy mam 24 lata, a Zayn 25 planujemy ślub, ponieważ Malik mi się oświadczył. Jestem bardzo szczęśliwa.
-Nie sądziłam, że wytrwamy te siedem lat. – powiedział Zayn w wywiadzie.
-Dlaczego tak sądziłeś ? – zapytał Go reporter, który przeprowadzał wywiad.
-Nigdy nie byłem stały w związkach, ale Li zmieniła moje życie kompletnie. Sądzę, że gdybym jej nie poznał, do dziś nie planowałbym ślubu z żadną kobietą. Po prostu zakochałem się na zabój. – mówił patrząc prosto w kamerę. Ja siedziałam w naszym wspólnym mieszkaniu, na kanapie z Mo i Lou. Uśmiechałam się do telewizora.
-No, naprawdę. Nie sądziłem, że aż tyle wytrwacie. – uśmiechał się Lou.
-Ty i Mo też jesteście już ze sobą siedem lat. – odparłam.
-No tak, faktycznie. – zaśmiał się, a Mo uderzyła go w ramię.
-Co faktycznie? Sklerozę masz?! – zdenerwowała się dziewczyna, a ja i Lou zaśmialiśmy się.
-Przepraszam. – zaczął Lou próbując przestając się śmiać. – Następny raz będę pamiętać. – powiedział teraz już totalnie z powagą.
-Ja też przepraszam, poniosło mnie.. – przybliżyli się do siebie i pocałowali.
-Oooo, ale to słodkie, mogę już rzygać ? – spytałam śmiejąc się.
-Dobra, ale jak Ty i Malik się całujecie na moich oczach to jest dobrze, oczywiście. – powiedział Lou śmiejąc się.
-Ej ej, uważaj  sobie. – zagroziłam mu palcem.
-Już nie będę. – wystraszył się.
Rozmawialiśmy tak długo, aż w końcu Zayn wrócił. Przywitałam Go sama, ponieważ Mo i Lou już pojechali.
-Cześć słoneczko. – podszedł do mnie i mnie namiętnie pocałował.
-No cześć. – uśmiechnęłam się do niego. – Oglądałam wywiad.
-I jak ? Podobało się ? – zapytał mnie uśmiechnięty.
-I to jak bardzo. Nie sądziłam, że aż tak Cię zmieniłam. – zaśmiałam się.
-Nie wiesz jak bardzo. -  powiedział, a później wpił się w moje usta. Tak po prostu mnie pocałował, ale ja nie mogłam się od niego odpędzić, zaczarował mnie pocałunkiem. Już nie raz mu się to udało, cholera! No i oczywiście, nie obeszłoby się, gdyby nam ktoś nie przeszkodził. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
-Cholera, jak zawsze ... – westchnęłam idąc w stronę drzwi. Otworzyłam je, była to Mo. – No cześć, coś się stało ?
-Nie, zapomniałam bluzy w marchewki. – zaśmiała się.
-Ah tak, nie zauważyłam. – uśmiechnęłam się. – Wejdź, Zayn już jest.  Mo weszła, a Zayn stał i się drapał po głowie.
-Co Ty się tak drapiesz, wszy masz?! – śmiała się moja przyjaciółka razem ze mną.
-Nie, nie… - uśmiechał się sztucznie.
-Wezmę tylko bluzę i spadam. – uśmiechnęła się biorąc z moich rąk bluzę. – Pa. – powiedziała i wyszła.
-No i sobie poszła… - uśmiechnął się seksownie Malik zaczynając mnie całować.
-Oj nie… Nie ma tak dobrze. – zaśmiałam się idąc w kierunku sypialni. – Muszę dokończyć przeróbkę zdjęć z nowej sesji Danielle. – tak, byłam fotografką. Odkąd zajęłam się tym zawodem nie miałam na nic czasu. Zresztą Zayn też nie miewał go dużo. Codzienne wywiady, raz solo, raz z całym zespołem, ale staraliśmy się. Staraliśmy się nie oddalać od siebie aż tak mocno, dlatego wybrałam właśnie ten zawód. Często jeździłam z chłopakami w trasę, ale nie zawsze.
-Dobra, to se idź.. – wykrzywił swoją twarz mój luby.
-Nara! – krzyknęłam wchodząc już na górę i śmiejąc się przy tym. Przeróbka tych zdjęć była trudna, gdyż musiałam wybrać odpowiednie efekty. Nie tylko przeróbka była trudna, ale też wybranie zdjęcia do gazety, w której miała mieć wywiad i zajmowała tam okładkową stronę.  Po kilku godzinach narad z Zayn’em, postanowiłam, że znajdzie się tam zdjęcie, na którym Dan jest w sukni baletowej. Wyszło świetnie, nie powiem. -  Myślę, że taka niespodzianka jej się spodoba. – powiedziałam uśmiechnięta wtulając się w jego tors.  

~
no i tak oto wyszło. Siedem lat do przodu się posunęliśmy. :)

WAŻNE!

Mam dla Was pewną propozycję. Pomyślałam, że mogę przyśpieszyć bieg tej historii, i przeniesiemy się siedem lat w przód.. Byliby już narzeczeństwem. Co Wy na to ? Jeżeli nie podoba się Wam ten pomysł, okej. Będę wtedy pisała dalej ich miłosne rozterki itp, ale jeżeli się Wam spodoba to jak najbardziej dostosuję się do sytuacji i napiszę rozdział SIEDEM LAT PÓŹNIEJ. :)


CZEKAM NA ODPOWIEDZI W KOMENTARZACH! :))



sobota, 29 grudnia 2012

ROZDZIAŁ 6.

Na dworze było ciemno. Lampy, które dopiero zaczynały się zapalać przebłyskiwały. Wkurzało mnie to, gdyż nie mogłam dostrzec twarzy Zayn'a. Trudno. Przytuliłam się do niego nadal idąc.

- Odprowadzisz mnie, prawda ? - spojrzałam podejrzliwie na chłopaka.
- Chyba sobie kpisz. - zaśmiał się. - Nie będzie mi się chciało, przykro mi.
- To nie. Łaski bez. - spojrzałam na niego. Nie byłam już do niego przytulona.
- Przecież ja sobie żartuje, głuptasie. - pocałował mnie w głowę.
- Mnie to nie śmieszy. - zachowałam powagę, chociaż chciało mi się śmiać.
- No oj dobrze, już dobrze. Co powiesz ?
- Powiem Ci, że Cię strasznie kocham. - powiedziałam mu splątując nasze palce.
- Ja Ciebie też, ale Ty o tym wiesz, bardzo dobrze. - przytulił mnie.
Czułam się wtedy jak w siódmym niebie... Mogłoby to trwać nieskończoność, ale niestety doszliśmy do domu mojego chłopaka. Od progu przywitały mnie siostry Zayn'a, oraz jego mama. Bardzo lubiłam jego rodzinę.. Byli tacy.. Tacy rodzinni wobec mnie. Nawet nie wspominali o mojej mamie w żadnej z rozmów, są naprawdę kochani.
- Cześć kochani. - przywitałam się z nimi, oraz posłałam im uśmiech.
- A wy co tu robicie tak w ogóle? - zapytała zdziwiona mama Malika.
- Przyszliśmy pośpiewać troszkę. - odpowiedział stanowczo.
- Ach tak, prawie zapomniałam, że Leah do X-Factora idzie. Ale mówię Ci, żebyś się zastanowiła, bo Ci którzy się w jakiś sposób tam dostały, strasznie gwiazdorzą. – zaśmiała się i popatrzyła na Zayn’a.
- Właśnie tak się nad tym zastanawiam i powiem pani, że zauważyłam - powiedziałam wywracając oczyma.
- Dobra, wy już tutaj nie dyskutujcie tylko idziemy, marsz na górę! - rozkazał popychając mnie w stronę schodów, a ja tylko spojrzałam na jego mamę z miną "on jest nienormalny", ale ona tylko wzruszyła ramionami. Zaszliśmy na górę, on otworzył drzwi do swojego pokoju, a ja dostałam olśnienia.
- Mama Ci posprzątała pokój?! – zapytałam poważnie.
- Sam posprzątałem… No dobra, z małą pomocą młodej. – wykręcił oczyma.
- Ach taaaaaaaak.. Wiesz co Ci powiem ? Nie chce mi się tam występować.. Wolałabym być szarą myszką, o której nikt nie wie.. Myślę, że nie potrzebuję tego występu.. – spojrzałam na wsłuchanego chłopaka.
- Ymm.. no dobra, właściwie to nie przywlekłem Cię tutaj za sobą by sobie pośpiewać.
- A niby po co?
- A po to, żeby coś udowodnić fankom 1D. – uśmiechnął się.
- Ale że co? – zapytałam zdziwiona.
- To, że jesteśmy razem. Jesteśmy razem od kilku godzin, ale ja już chcę Cię im przedstawić. Nie chcę się ukrywać, tak jak Harry, czy tam inni.. Ja Cię kocham i chcę to wszystkim udowodnić. – wzdychał.
- No dobrze, ale jak chcesz to zrobić?
- Łatwe, twitcam. – powiedział spokojnie.
- Chyba oszalałeś! Cały świat ma mnie oglądać przez jakąś głupią kamerkę?! A później przez resztę tygodnia wszyscy będą się zastanawiać, czy jestem Twoją kuzynką, czy dziewczyną, czy może zaginioną siostrą… - powiedziałam lekko zdenerwowana.
- Ale Leah, nie rozumiesz, że nie chcę się ukrywać? Chcę to od razu powiedzieć, chcę żeby już wiedzieli, że kocham tylko Ciebie. – w tym momencie pocałował mnie bardzo namiętnie.
- Głupi jesteś, no ale już dobrze. – uśmiechnęłam się. Zayn momentalnie wbił na twitter’a, napisał, że robi tc i chce, aby wszystkie Directionerki to obejrzały, gdyż to bardzo ważne. Włączył TC i się zaczęło, było już grubo ponad 5000 wyświetleń. No i się pojawiliśmy na ekranie, zleciały się komentarze :
„ZAYN SAY HELLO MIRANDA” etc. Później zaczęły pisać, o co mu chodziło i, że ma powiedzieć. No i zrobił to, normalnie to zrobił. Pocałował mnie na oczach ponad 5000 osób! Ale przed tym powiedział, że wszystkie fanki kocha bla bla bla, ale wracając do tego pocałunku. SPALIŁAM BURAKA JAK NIC. Zakryłam twarz rękoma i się zaczęłam śmiać jak idiotka. No i teraz można było się spodziewać takich komentarzy : „Ona do Ciebie nie pasuje, lepiej wybierz mnie.. KOCHAM CIĘ ZAYN! <333” niektóre fanki były wścibskie, a niektóre pogratulowały nam i życzyły szczęścia. Polubiłam tą zwariowaną rodzinkę jeszcze bardziej. Przez resztę TC odpowiadaliśmy wspólnie na pytania i się świetnie bawiliśmy.
Zrobiło się już bardzo późno. Myślę, że Sue nie powinna się martwić, gdyż napisałam jej esemesa, że będę trochę później. No nic, zaczęłam się zbierać od razu, gdy TC się zakończył.
- Ja już będę się zbierać. – powiedziałam.
- Już? Ej noooo… - przeciągał chłopak.
- No już, zobacz która jest godzina. Nie będę u Ciebie nocami przesiadywać, nie ma co gadać, jest już późno. No to mnie odprowadzisz, prawda? – spojrzałam na niego jak mała dziewczynka.
- No już dobrze, odprowadzę Cię. – uśmiechnął się.
- Dziękuję! – pocałowałam go lekko w usta i ucieszyłam się. Zeszłam na dół, siedziała tam cała rodzinka Malików. – Do widzenia! – krzyknęłam przez próg salonu.
- Już idziesz? Myślałam, że zostaniesz na noc. – powiedziała pani Malik.
- No też tak myślałem, ale się uparła. – skrzywił się chłopak.
- Oj no już.. Kiedy indziej zostanę, obiecuję. – uśmiechnęłam się do mamy chłopaka.
- Trzymam Cię za słowo, do widzenia. – powiedziała odchodząc. Wyszliśmy z domu. Nie było aż tak zimno jak myślałam. Wtuliłam się w Zayn’a i ruszyliśmy w stronę domu.
- Co powiesz? – zapytał zaciekawiony.
- Nic nie powiem, bo mi się nie chce. Jestem straaaaaaaasznie zmęczona.
- Dobra, zaraz zajdziemy, położysz się i będzie dobrze. – dodał zadowolony.
- Z czego taki zaciesz? – zapytałam.
- Bo… hahahha… masz podkrążone oczy jakbyś co najmniej miesiąc nie spała i to tak głupio wygląda. – zaczął się śmiać jak nienormalny.
- Dzięki ej.. – oderwałam się od niego i zakryłam rękoma oczy. – Nic nie widać, jest dobrze!
- Głupia jesteś… Nie wiem dlaczego ja Cię wcześniej nie spotkałem.. – zaczął się zastanawiać.
- Oj uwierz, spotkałeś. – zaśmiałam się.
- Co ?! Kiedy?! – zdziwił się.
- Byłam kiedyś z Sue na podpisywaniu płyt, no i gadaliśmy chwilę. NIE DZIWIĘ CI SIĘ, ŻE NIE PAMIĘTASZ. Było tam tyle ładnych dziewczyn! – odpowiedziałam.
- No ej, nie powiedziałaś mi, że będziemy ze sobą? Czemu tego nie przewidziałaś?! – spojrzał na mnie oburzony.
- No Ty chyba sobie żarty jakieś robisz? Głupi jesteś. – zaśmiałam się pukając go w głowę.
- Dziękuję, dziś jesteś straaaaaaaaaasznie miła dla mnie. – skrzywił swą twarz.
- Oj no przepraszam. – uśmiechnęłam się do niego uroczo. Doszliśmy do mojego domu. Zobaczyłam, że w oknach było ciemno, w ogóle się nie świeciły światła, nigdzie. - CIEMNO JAK W DUPIE MURZYNA! – powiedziałam, po chwili zastanawiając się, że to było głupie. – Przepraszam Zayn, to nie było śmieszne. – spojrzałam na chłopaka, który nie mógł przestać się śmiać.
- Hahaha, ale Ty masz teksty! Stare, ale jare. – zaśmiał się głupi Malik.
- Ty to jednak głupi jesteś.. – spojrzałam na niego jak na idiotę. – Może wejdziesz ? Jak widać nikogo w domu nie ma.. – pokręciłam ustami.
- Jasne, chętnie wejdę. – uśmiechnął się podejrzanie. Weszliśmy do domu, zapaliłam światło na korytarzu. Rozebraliśmy się z kurtek i poszliśmy do salonu z intencją obejrzenia ciekawego filmu w TV, ale to co zobaczyłam po wejściu do niego totalnie mnie zaszokowało. Aż łzy poleciały mi z oczu.. Nie smutne, lecz te szczęśliwe łzy…

 ~

wróciłam po długiej nieobecności, ale w zamian macie myślę, że ciekawy rozdział. :)
ZAPRASZAM NA MOJEGO NOWEGO, STAREGO BLOGA O NIALL'U, Z POŁĄCZENIEM Z SIATKÓWKĄ. :) FOREVER YOU BABE